We wtorek całą klasą pojechaliśmy do Łodzi. Zwiedziliśmy wiele interesujących i ciekawych miejsc. Pierwszym miejscem, które zwiedziliśmy była stara fabryka pełniąca wcześniej funkcje przędzalni. Budynek nazywa się Księżny Młyn, a założycielem był Karol Schleiber.
Jest to jeden z najdłuższych zabytków w Łodzi mający aż 207 metrów. Jest budynkiem bardzo charakterystycznym, ponieważ jego okna są podzielone dokładnie na osiem części. W czasach, kiedy fabryka działała okna często w niej pękały pod wpływem dźwięków i wibracji. Ten wielki budynek jest zbudowany z czerwonej cegły, więc wydaje się większy niż jest. Księżny Młyn dzisiaj jest tylko wielkim budynkiem, w którym mieszkają ludzie. Osobiście chciałabym w nim zamieszkać.
Następnym miejscem, które zobaczyliśmy były famuły, w których kiedyś mieszkali pracownicy dawnych fabryk. Uważam, że były one bardzo przytulne. Niektóre jednak domki na osiedlu były jeszcze niewyremontowane. Na środku osiedla była pompa wodna, która zapewniała mieszkańcom wodę. Podobały mi się framugi na oknach w odnowionych domkach. Były one koloru zielonego, a razem z czerwoną cegłą wyglądały uroczo.Pałac Izraela Poznańskiego był naszym trzecim punktem wycieczki. Był on zainspirowany epoką neobaroku. Na ścianach rezydencji wiszą najróżniejsze obrazy zdobione pięknymi złotymi ramkami. Idąc po dębowej podłodze można usłyszeć delikatne skrzypienie, które przy całym nastroju domu dodaje uroku. Na parterze znajdował się gabinet przedsiębiorcy, kantory i biura. Wystrój tego wnętrza absolutnie zwalił mnie z nóg.
Ostatnim zbytkiem, który zdążyliśmy zobaczyć było Muzeum Fabryki. Wybraliśmy się tam całą klasą, ale niestety trochę się spóźniliśmy. Najpierw zobaczyliśmy dwa krosna sprzed 120 lat, które bardzo hałasowały. Następnie oglądaliśmy wszystkie etapy tworzenia tkaniny – od bawełny do materiału. Pani przewodniczka opowiadała dosyć ciekawie. Pod koniec naszego zwiedzania zagraliśmy we wcześniej przygotowaną grę ekonomiczną. Gra była bardzo emocjonująca i wszyscy świetnie się bawili.
W drodze powrotnej do Rembertowa w pociągu było dość spokojnie. Większość osób siedziało z nosem w telefonie, jednak niewielka grupka próbowała zasnąć lub zrelaksować się widokiem za oknem. Po dwóch godzinach dojechaliśmy do Warszawy. Łódź jest pięknym miastem, ale dom jest cudem.